No i tak ten czas leci, że wiecznie jesteśmy w niedoczasie.
Już dawno dawno temu obiecywałyśmy na blogu, że pokażemy meble kuchenne, które przerabiałyśmy dla naszej znajomej.
Tak prawdę mówiąc to same ich nie widziałyśmy po zmontowaniu tylko w kawałkach.
Już dawno dawno temu obiecywałyśmy na blogu, że pokażemy meble kuchenne, które przerabiałyśmy dla naszej znajomej.
Tak prawdę mówiąc to same ich nie widziałyśmy po zmontowaniu tylko w kawałkach.
Ale niedawno odbyło się spóznione oblewanie mebli no i przy okazji mała sesja fotograficzna.
Co my się naprzeklinałyśmy tych ..... mebli, bo było ich bardzo dużo (około 20 szafek), to jeszcze się strasznie trudno je robiło. Nasza znajoma już bała się do nas przychodzić, żebyśmy nie zaczęły przeklinać też jej.
No ale teraz efekt jest taki
No ale teraz efekt jest taki
Naszym zdaniem warto było się męczyć.
W tak zwanym między czasie , odbyły się u nas pierwsze warsztaty filcowania.
Muszę przyznać, że mnie (Kasi) się ten pomysł średnio podobał jeszcze parę miesięcy temu, gdyż (jak to ignorantce zupełnej w tym temacie) filc kojarzył mi się z gumofilcami i filcowymi wkładkami do butów.
Ale Justyna od razu miała wizję i kiedy mi naocznie i namacalnie pokazała, co tez można z filcu robić, to popukałam się w czoło nad własną głupotą.
Ale Justyna od razu miała wizję i kiedy mi naocznie i namacalnie pokazała, co tez można z filcu robić, to popukałam się w czoło nad własną głupotą.
Zajęcia prowadziła nasza zaprzyjazniona specjalistka od filcu - Ola i powstały takie oto wytworki - etui na komórkę i kolczyki. Niektórym wyszło etui na mega komórkę.
Paniom tak się spodobało, że już umówiono następne szkolenie. Tym razem kwiat i dredy cokolwiek to znaczy.
W następnym poście zamieścimy oczekiwanego tutka jak wykonać lampę z butelki, tylko musimy zrobić zdjęcia krok po kroku.
Tymczasem dziękujemy wszystkim, którzy tu zaglądają i zapraszamy do pozostawiania komentarzy, z konstruktywnych uwag też się cieszymy.
Pozdrawiamy Was wciąż jeszcze słonecznie